Rymowanka o szkole

Narrator

W małej wiosce stoi szkoła,
Gdzie dzieciaki uczęszczają.
Trzech rodziców w pocie czoła,
Pani Joli w kości dają.

Pierwszy rodzic

Droga Pani, bez obiekcji,
Mój syn dzisiaj dostał dwóje.
Tyle kucia, nowych lekcji,
Pani życie mu rujnuje!

Drugi rodzic

Może teraz moja Wanda,
Córka cały dzień się szkoli.
Te sprawdziany, te dyktanda,
I ciągle mówi o Pani Joli.

Trzeci rodzic

Tyle zdrowa, tyle siły,
Dzieci moje zostawiają.
Każdą lekcję odrobiły,
Panią Jolę obwiniają.

Nauczycielka

Czcze gadanie, powiem prosto,
Dajmy spokój całej sprawie.
Z tymi dziećmi trzeba ostro,
Państwa pociech ja nie trawie.

Te szczeniaki rozwydrzone,
Niby takie mądre dzieci.
Drą te psyki rozpieszczone,
Jutro szkoła się rozleci!

Rodzice razem

Jak tak można, co za chamstwo,
Wywiadówka, a ta ziewa.
„Drą te pyski”, jawne kłamstwo,
Gdzie granice pani miewa?

Nauczycielka

Więc raz jeszcze i niezbędnie,
Wytłumaczę państwu sprawę.
Proszę wsłuchać się dogłębnie,
W poetycką mą wyprawę.

Żeby w głowach zaświeciło.
Mój wysiłek nie jest mały.
Wielką lukę zalepiło,
Me linijki ich kąsały.

Pierwszy rodzic

Nasze dzieci, linijkami?

Drugi rodzic

Nie za dużo zbędnych akcji?

Trzeci rodzic

Uczyć z sińcem, czy z pręgami,

Rodzice razem

My żądamy rezygnacji!

Narrator

Burdel zrobił się nie mały,
Hałas, szmery, rękoczyny.
Dyrektora wnet przyzwały,
Żeby Joli wskazać winy.

Dyrektor sadysta

Spokój, cisza, i konkrety,
Wy z kościoła nie wyszłyście.
To zebranie, czy balety?
Nie mam czasu, mówcie ściślej.

Rodzice razem

Drogi Panie, Dyrektorze,
Nasze dzieci są gnębione.
Przez tą Panią w każdej porze,
Linijkami są ranione.

Dyrektor sadysta

Też mi nowość, sofizmaty,
To był przykaz z samej góry.
Żeby dzieciom dawać baty,
Działać musi kij ponury.

Niech no lepiej trochę boli,
Dyscyplina sprawa ważna.
Ja dam awans Pani Joli,
Nasza szkoła, rzecz poważna.

Bo inaczej nie da rady,
Piecze, swędzi, w końcu goi.
Potem dusza nie zna zwady,
I w charakter się uzbroi.